Rodzinne posiłki przy wspólnym stole zawsze miały większe znaczenie niż tylko nasycanie żołądków – były elementem kultury i relacji społecznych. Dziś wiemy też, że mają duży wpływ na rozwój dzieci, na ich zdrowie fizyczne i emocjonalne. Dzieci, które regularnie jadają posiłki wspólnie z rodzicami są zdrowsze fizycznie i psychicznie, sprawniejsze i mniej skłonne do sięgania po fastfood. Mają również mniejsze skłonności do zachowań agresywnych i wykazują większe umiejętności społeczne (Quebec Longitudinal Study of Child Development, prof. Linda Pagani, Marie-Josée Harbec). Wspólne posiłki wpływają na kondycję emocjonalną dzieci oraz ich poczucie szczęścia. Nastolatki często siadające do stołu razem z rodziną znacznie rzadziej sięgają po alkohol, narkotyki czy papierosy, są też mniej narażone na depresję i zaburzenia odżywiania. Szczęśliwsi i mniej zestresowani czują się też rodzice spotykający się przy stole z całą rodziną regularnie i często. W 2008 roku naukowcy z Brigham Young University przeprowadzili badanie na pracownikach IBM i zauważyli, że rodzinne posiłki pomagają zredukować stres związany z wymagającą pracą. Co ciekawe zależność tę zaobserwowano przede wszystkim u pracujących mam. Wspólny posiłek to często jedyna okazja w ciągu dnia, żeby cała rodzina spotkała się w jednym miejscu robiąc coś razem. Takie momenty dają dzieciom poczucie wspólnoty, bezpieczeństwa i przynależności oraz są ważnym elementem budowania więzi z rodzicami. Wspólne posiłki są ważne nie tylko dla młodszych dzieci, ale i dla nastolatków. Badania pokazują, że nastolatki, które regularnie jadają posiłki z rodziną (5-7 razy w tygodniu) częściej określają swoje relacje z rodzicami jako dobre i silne. Siadając regularnie całą rodziną do wspólnego posiłku nie tylko dostarczamy sobie kalorii w towarzystwie (co jest zazwyczaj znacznie przyjemniejsze niż jedzenie w samotności). Spotykamy się, jesteśmy razem i mamy okazję, by każdemu z członków rodziny poświęcić uwagę, pogadać, dowiedzieć się czegoś o sobie nawzajem. Dzięki takim rozmowom przy stole dzieci nabierają przekonania, że warto mowić o swoich sprawach. Skupiając się na tym, co opowiadają pokazujemy im, że są dla nas ważne i budujemy atmosferę zaufania. Dzieci uczą się wyrażać swoje opinie i dyskutować na rozmaite tematy. To nie zawsze muszą być Bardzo Ważne Rozmowy, czasem to zwykłe „co słychać”. Ale ich regularność sprawia, że wiemy o naszych dzieciach więcej, znamy je lepiej. One nas zresztą też, bo przy stole przecież każdy może coś opowiedzieć, wyrazić swoje zdanie, podjąć interesujący go temat. Jeśli ktoś z domowników ma kłopoty, trudny dzień czy poważny problem – dostrzeżemy to szybko i będziemy mogli pomóc. Kupujesz ekologiczny jarmuż, a dziecko mówi „ble!”. Czytasz etykiety i wybierasz tylko zdrowe produkty, a małolat i tak woli Nutellę. Przygotowujesz 5 porcji warzyw dziennie, a dziecię pyta o kajzerkę i parówkę. Namówienie juniora do zdrowego jedzenia bywa trudne, a przekonanie go do spróbowania czegoś, czego nie zna, może być niemal niewykonalne. Ale… Wspólny posiłek to niewymuszona okazja do próbowania nowych potraw, rozmów o zdrowym odżywianiu, o tym, kto co lubi i dlaczego. Przy wspólnym stole dzieci obserwują zachowania dorosłych, dzięki czemu możemy kształtować ich żywieniowe wybory bez nudnych kazań, po prostu samemu zdrowo jedząc. Zaobserwowano, że dzieci, które regularnie jadają wspólnie z rodzicami jedzą więcej owoców i warzyw, rzadziej zaś sięgają po fast food i napoje gazowane. Dzieci podczas wspólnych posiłków są też znacznie bardziej otwarte na poznawanie nowych smaków i poszerzanie swojego menu. Badania pokazują też, że wspólne domowe posiłki są rodzajem profilaktyki otyłości. Jak to się dzieje? Po pierwsze jadając wspólnie, jadamy bardziej regularnie. Po drugie – kiedy nasz żołądek wie, że o stałej porze dostanie obiad czy kolację, jest mniej skłonny, by domagać się przekąsek. Specjaliści zauważają też, że w domu jemy do syta, ale z umiarem, natomiast jedząc w restauracji, czy barze mamy tendencję do przejadania się – knajpiane porcje są po prostu większe, a my bezmyślnie jemy póki nie opróżnimy talerza. Może się to wydawać nieprawdopodobne, a jednak badania potwierdzają związek pomiędzy jedzeniem wspólnych posiłków a wynikami szkolnymi dzieci. Według analiz CASAColumbia at Columbia University nastoletni uczniowie siadający do rodzinnego posiłku 5-7 razy w tygodniu uzyskują oceny dobre i bardzo dobre dwa razy częściej od swoich kolegów jadających z rodziną mniej niż 3 razy w tygodniu. Te same badania pokazały, że tylko 9% uczniów, którzy często jadają z rodzicami, ma znaczące kłopoty w nauce, zaś wśród tych, którzy rzadko mają okazję do rodzinnych posiłków trudności w nauce ma 20%. Wspólne spotkania przy rodzinnym stole to okazja do rozmów – nie tylko zwierzeń, ale też rozmów o świecie w ogóle. Dzieci w takich rozmowach wzbogacają swoje słownictwo, poszerzają wiedzę, dowiadują się wielu rzeczy. Wspólny posiłek to naturalna okazja, by rodzice mogli tłumaczyć dzieciom świat, wyjaśniać bieżące wydarzenia, dzielić się swoją wiedzą. Rodzinne dyskusje przy kolacji czasami okazują się… najlepszym i najciekawszym przygotowaniem do klasówki. Wspólne jedzenie to nie musi być wystawna kolacja, czy dwudaniowy obiad. Talerz kanapek i po kubku kakao na kolację też jest ok. A jeszcze bardziej ok jest, jeśli nie tylko jemy razem, ale i przygotowujemy posiłek wspólnie. Młodsza część rodziny może nakrywać do stołu i zbierać naczynia po jedzeniu, dorośli mogą przygotować potrawy, nastolatek da sobie radę z załadowaniem naczyń do zmywarki. To są krótkie zadania, łatwe do podjęcia dla dzieci. Czasami już podczas przygotowań wywiązuje się fajna rozmowa. Nie szkodzi, jeśli czasami kogoś przy tym stole brakuje – tata w delegacji, albo mama ma nadgodziny. Ważne jest, żeby rodzinne spotkania w pełnym gronie przy stole były regułą, nie wyjątkiem, by były czymś oczywistym, nieodłącznym elementem rytmu dnia – jak mycie zębów. Dobrze, jeśli to rodzinne spotkanie przy stole odbywa się zawsze o mniej więcej tej samej porze. Rutyna wspiera konsekwencję. Ważne też, żeby te wspólne posiłki nie były tylko kolejnym zadaniem do wykonania. Niech staną się „czasem poza kołowrotkiem zdarzeń”. Bez zerkania w ekran komputera czy smartfona. Z uwagą poświęconą każdemu z domowników, ale bez przesłuchiwania małolatów z uzyskanych w szkole ocen. Niech to będzie czas niewymuszonych rozmów – o Ważnych Sprawach, o tym, dokąd pojechać na wakacje, o przeczytanej właśnie książce, albo o głupich żartach, które nie wiedzieć czemu bardzo nas śmieszą. Oczywiście regularne zasiadanie przy stole całą rodziną może być trudne w czasach, kiedy każdy z jej członków – od przedszkolaka po babcię – ma własny, ściśle wypchany grafik zajęć. Warto jednak wspólne posiłki wpisać na szczyt listy priorytetów. Badania pokazujące, jak szeroki i silny wpływ ma wspólne jedzenie na różne aspekty życia niech będą tu mocną inspiracją. Regularne rodzinne posiłki nie załatwią wszystkich kwestii wychowawczych. Są elementem większej układanki. Nie o wszystkim też da się pogadać przy wspólnej kolacji. Ważne są również spotkania i rozmowy sam na sam – męża z żoną, taty z synem, mamy z córką oraz we wszelkich innych konfiguracjach. Tkajmy więc więzi i gromadnie, i indywidualnie. cElżbieta Manthey – założycielka Juniorowa, dziennikarka, blogerka, mama Tymona i Marysi. Studiowała filozofię i dziennikarstwo. Pisze dla Gazety Wyborczej, wcześniej – dla miesięcznika „GaGa”, kwartalnika „Twój Junior”. Angażuje się w różne działania na rzecz lepszej edukacji i świata przyjaznego dzieciom. Uwielbia książki, panoramę z Wielkiej Rawki w Bieszczadach, podróżowanie z mężem i dziećmi oraz spotkania z przyjaciółmi. ➦ JuniorowoJedzmy razem - naukowcy udowadniaja, że rodzinne posiłki mają ogromny wpływ na rozwój dzieci
Wzmacnianie więzi rodzinnych
Kształtowanie nawyków żywieniowych
Lepsze wyniki w nauce
Nie dajmy się zwariować
Świat dzieciaków od pierwszaków do nastolatków